- Powiedziano mi, że kończymy na 32. płycie, bo płyty się kiepsko sprzedają. No teraz płyty w ogóle kiepsko się sprzedają, ale ja stale mówię, że jest w Polsce ponad 110 festiwali jazzowych i wystarczyłoby tylko tych fanów powiadomić, że takie płyty są.
Panie Wojtku, czy archiwa Polskiego Radia kipią takimi historycznymi nagraniami?
- Zbiory są bardzo bogate. Dlatego ta praca dla mnie jest tak fantastyczna - odkrywanie takich skarbów, to niebywałe.
A skąd pomysł na odkrywanie tych skarbów?
- Jak była taka możliwość, to zacząłem grzebać. Na początku interesowały mnie najstarsze nagrania, np. Niemena - i też mam w tym względzie poważne sukcesy. Są to takie nagrania, które nie ujrzały światła dziennego i mogą nie ujrzeć, ale robi się wszystko żeby tak nie było. Natomiast wracając do płyty, to mamy choćby taki przykład - Stuff Smith Quartet, to wielki wokalista i skrzypek ery swingu, czyli lata 30 ubiegłego wieku. Przyjechał do nas w 1966 roku, a w 1967 już umarł w Monachium. Gdyby nie było tych nagrań, gdyby nie przyjechał tutaj, to już moglibyśmy słuchać go tylko z amerykańskich płyt, a tak mamy swoje nagrania.
Polskie Radio właściwie nagrywało cały festiwal Jazz Jamboree.
- Tak, poza jednym przypadkiem, kiedy to Polskie Nagrania rejestrowały festiwal. Ale poza tym jednym przypadkiem, to w stanie wojennym raz nie było festiwalu. Stan wojenny też narobił wielkiego bałaganu i strat w taśmach. Używano tych tańszych taśm, żeby móc nagrywać swoje audycje, bo te taśmy wiadomo, że były sprowadzane z zagranicy. Na samym festiwalu nagrywane były dwa koncerty, a ja tutaj szykując płyty z archiwów to wielokrotnie mam jedno nagranie, czasem niepełne, a najczęściej w złej jakości. Trzeba pamiętać, że kiedyś to te imprezy trwały wiele godzin, do późnej nocy. Pamiętam festiwal Jazz Jamboree z 1966, z którego mamy płytę. Tam była taka sytuacja, że o 2:00 w nocy wszyscy oczekiwali, że jeszcze przyleci samolot z Londynu i przybędzie amerykański zespół. Wreszcie wychodzi konferansjer i mówi "proszę państwa, no jest tak zła pogoda nad Warszawą, że nie przyjedzie niestety nasz gość". Były też sytuacje awaryjne m.in. był strajk na lotnisku w Brukseli i tam utknął Miles Davis. No jak strajk, no to nikt nie leci, więc wysłaliśmy dziewczynę, która była tak przebojowa i załatwiła, że cała ekipa Milesa Davisa przyleciała jednym samolotem - tylko oni. A wracając do tego konferansjera, to przepraszał, że niestety gwiazda nie wystąpi, bo nie może dolecieć, ale mamy dla państwa inne atrakcje, mianowicie kwartet jazzowy z Kazania. Można sobie wyobrazić - lata 60, ludzie czekają na Amerykanów, a tu im ruskich proponują.
W archiwum Polskiego Radia pozostało wiele nagrań, czy w stanie wojennym dużo tych nagrań zostało skasowanych, czy jednak część udało się ocalić?
- Różne były przypadki, bo te szafy z taśmami były wywalone. Jak to koledzy opowiadali, na korytarzu stały pootwierane i po prostu kto chciał to brał. No i jak potrzebował taśmy to używał. Trudno zliczyć, co zostało zamienione. Ja pamiętam np. występ Tiny Turner w Warszawie. Zresztą to był koncert, który sam organizowałem, niesamowity koncert nagrany przez telewizję, zarejestrowany i go nie ma, bo telewizja miała podobną sytuację... potrzebowali taśmy, nagrali na tej taśmie jakiś dziennik czy coś innego.
Powiedzmy sobie szczerze gdyby można było to by Pan jeszcze uzbierał materiału na kolejną serię 32 płyt.
- Na pewno życia mojego by nie starczyło. Te nagrania są wartościowe z różnych względów. I ze względów artystycznych i ze względów sentymentalnych, historycznych. Dzisiaj muzycy są niebywale sprawni, młodzi ludzie potrafią zagrać wszystko, no ale tamci - starsi mają przewagę. Jest to coś takiego, jak mawiał sam Rubinstein w swoich pamiętnikach, że zapominał i grał tam co mu tylko przyszło do głowy, że żaden krytyk nie miał do niego o nic pretensji mimo, że tam nieraz jakiś sąsiad muzyczny się wkradł.
Dlaczego ta ostatnia 32. płyta w tym cyklu to Zbigniew Seifert?
- No bo jak nie teraz, to może nigdy? A ponieważ kończymy, to nie miałem żadnych wątpliwości, że to musi być takie mocne zakończenie. No i udało się podpisać umowę, bo jeszcze inni muzycy tam są i jest płyta. Tym bardziej, że znałem to nagranie i umieściłem pięć utworów ze słynnego koncertu w Krakowie, z koncertu gdzie już Seifert był bardzo chory i szykował się do wydania płyty w Stanach Zjednoczonych. To była taka próba generalna i oprócz tego umieściłem jedno nagranie ze studiem jazzowym Ptaszyna Wróblewskiego, gdzie Seifert gra na saksofonie. Dobrze, aby ci, którzy nie znają go wiedzieli, że Seifert zaczynał od saksofonu mimo, że w szkole muzycznej to skrzypce były jego podstawowym instrumentem. Cała sztuka na tym polega, jak mówili krytycy i Tomek Stańko, że on grał na skrzypcach jak na saksofonie, a na saksofonie jak na skrzypcach. Z jednej strony cały czas narzekamy, że takie nagrania już stare, archiwalne, nie aż tak dobrze się sprzedają, ale to jest właśnie nasza historia.
Piękne zdjęcia okładkowe, to Pan wybierał?
- Tak, staramy się, żeby wszystkie były piękne. To są zdjęcia Marka Karewicza, to jest arcydzieło. Chyba raz czy dwa razy musiałem korzystać z innych zdjęć.
- Zjeżdżali tutaj do Warszawy ludzie nie tylko z Polski, ale przyjeżdżały tutaj "demoludy", najwięcej z NRD.
No właśnie, to był taki nasz skarb. Co się porobiło z tym festiwalem? Nie ma takiego zapotrzebowania na akurat na taki festiwal?
- Na pewno nie ma zapotrzebowania na taki festiwal, ale w ogóle na festiwal Jazz Jamboree jest, tylko już nie w takiej formie. Nie trzeba robić w dużej sali, podwójne koncerty i tak dalej… Dzisiaj wielkie gwiazdy amerykańskie to już nie jest żaden rarytas, przyjeżdżają i grają w klubach za zupełnie normalne pieniądze
Zobacz także
Wiesław Ochman
Światowej sławy śpiewak, który występował na największych scenach świata, od końca XX wieku reżyser operowy, kolekcjoner sztuki, przez ostatni tydzień… Czytaj dalej »
Paweł Poszytek
Lider i gitarzysta grupy NaVi „...sztuka naprawdę jest wymagająca, dlatego że to co się napisze, gdzieś tam w jakimś felietonie, w artykule, w czymś… Czytaj dalej »
Anita Lipnicka
Sześć lat po wydaniu ostatniego albumu „Miód i dym”, który miał premierę w 2017 roku, wydała kolejną solową płytę „Śnienie”. „...muszę… Czytaj dalej »
Wojciech Kwapisz
Niedawno ukazał się drugi zestaw nagrań pianisty Mieczysława Kosza wynalezionych w Archiwum Polskiego Radia. Szesnaście utworów zarejestrowanych w latach… Czytaj dalej »
Dariusz Kozakiewicz
Polski gitarzysta, kompozytor i wokalista. Członek Akademii Fonograficznej ZPAV. Popularność zdobył dzięki występom w zespołach Breakout, Test i Perfect… Czytaj dalej »
Marek Kaliszuk
Aktor teatralny, musicalowy i filmowy, a ostatnio piosenkarz. „...zamykałem się, jak nikogo nie było w domu, albo jak była babcia gdzieś w drugim pokoju… Czytaj dalej »
José Maria Florêncio
Dyrygent brazylijskiego pochodzenia, który 6 października br. poprowadził „Galę Operową” na zakończenie 61. Bydgoskiego Festiwalu Muzycznego – Kontrasty… Czytaj dalej »
Aleksandra Borak-Pietrzak / Olka
Aleksandra Borak znana z formacji „NasTroje” debiutuje jako Olka z piosenkami „Ruletka” i „Zimno mi”. „...zaczęłam śpiewać, jak byłam w przedszkolu… Czytaj dalej »
Anna Rusowicz
Anna - już nie Ania - wydała właśnie kolejny singiel z nowego albumu. Piosenka nosi tytuł „Plan na miłość”. „...chcemy kochać, chcemy być kochani… Czytaj dalej »
Maciej Figas
Maciej Figas, dyrektor Opery Nova, „Bydgoszczanin roku 2022”. „...ilość problemów związanych z funkcjonowaniem instytucji znacząco przekracza te… Czytaj dalej »