Aneta Norek

2018-08-24
Aneta Norek. Fot. Jarosław Deluga

Aneta Norek. Fot. Jarosław Deluga

Prezes fundacji imienia Zbigniewa Seiferta, organizatora Międzynarodowego Konkursu im. Zbigniewa Seiferta, którego trzecia edycja skończyła się przed dwoma tygodniami.

"Zadziwiające, jak różni są fani Zbigniewa Seiferta. Szokujące jest kiedy na przykład piszą do mnie ludzie z Malezji czy z Meksyku i są fanami Seiferta i mówią i piszą, że to co robimy jest świetne. Powinniśmy polerować te perły i nie zapominać o Zbigniewie Seifercie, tylko go słuchać, promować i starać się, aby właśnie w świadomości ludzi pojawiało się to nazwisko..."

Piątek, 24 sierpnia 2018 o godz. 21.07
Polskie Radio PiK - Zwierzenia przy muzyce - Aneta Norek
Porozmawiajmy o samej fundacji .
- Ta fundacja powstała przed ośmioma laty. W 2009 roku mieliśmy festiwal "Zbigniew Seifert in memoriam" w 30. rocznicę śmierci Zbigniewa Seiferta i tak poważnie po tym festiwalu stwierdziliśmy, że to powinien być początek czegoś więcej, bo jest wiele rzeczy do zrobienia. Chcąc promować twórczość Zbigniewa Seiferta rozmawialiśmy też z Małgorzatą Jantos, która jest wielką fanką Seiferta. Ona wtedy powiedziała „słuchajcie, zróbmy konkurs”. To był naprawdę świetny pomysł. Potrzebowaliśmy kilku lat, żeby się do tego przekonać. Osobiście nie do końca lubię formułę konkursu, ale rzeczywiście ma ona swoje bardzo duże plusy, na przykład przyciągnięcie uwagi mediów, więc ostatecznie w 2014 roku zorganizowaliśmy pierwszą edycję, która zakończyła się naprawdę dużym sukcesem. Okazało się, że na całym świecie jest mnóstwo znakomicie grających skrzypków, ale nie tylko skrzypków, bo także altowiolistów i wiolonczelistów więc rozwijamy się i jest coraz lepiej.

No i widać rzeczywiście bo dajecie jak gdyby drugie życie muzyce Zbigniewa Seiferta i kultywujecie pamięci o nim.
-Myślę, że oprócz tego, że muzyk jest muzykiem i gra znakomicie, to jednak jest potrzebny taki background. takie poważne wsparcie właśnie promocyjne czy organizacyjne. Tego Zbigniew Seifert niestety nie ma, w odróżnieniu na przykład od Krzysztofa Komedy, który miał zasięg światowy. Agnieszka, żona Zbigniewa Seiferta przyznaje, że ona po jego śmierci nie była w stanie nic zrobić przez wiele lat. W związku z tym sytuacja wygląda tak jak wygląda, ale to też ma swoje plusy. Lepiej późno niż wcale i w sumie fajne jest też to, że cały czas odkrywamy nowe tropy. Pojawiają się konkretne sprawy jak płyta, którą wydaje Polskie Radio. To znakomity pomysł i rzeczywiście fantastycznie, że te utwory zobaczyły światło dzienne. Ale też np. mówię o płycie, którą wydała Fundacja, ponieważ rok temu poznaliśmy ludzi w Szwajcarii, którzy są organizatorami festiwalu i na tym festiwalu zagrał kwartet Zbigniewa Seiferta, niemiecki kwartet Zbigniewa Seiferta z Januszem Stefańskim. Pewnie wiele niestety materiałów przepadło, ale pojawiają się również nowe ciekawe informacje i muzyka, więc to jest fantastyczne. Jeszcze mamy bardzo dużo rzeczy do zrobienia.

Janusz Stefański był człowiekiem – instytucją, który w wyjątkowy sposób też potrafił rozpropagować pamięć o Zbigniewie .
- Tak, Janusz zresztą był założycielem fundacji. Razem z Januszem założyliśmy fundację w 2010 roku. To człowiek legenda, strasznie nam go brakuje i cały czas tak naprawdę mam ochotę złapać za telefon i zapytać się o coś Janusza. Janusz bardzo dużo zrobił dla rozwoju fundacji, przecież był przyjacielem Zbigniewa Seiferta, nie tylko partnerem muzycznym, ale przyjacielem - może nie od dzieciństwa, ale od kiedy byli nastolatkami. Więc on o Zbyszku wiedział bardzo dużo no i bardzo doceniał zresztą go w takich rozmowach prywatnych. On bardzo często przypominał sobie właśnie jakieś różne anegdoty i taki humor sytuacyjny, który miał Zbigniew Seifert.

Skąd się biorą fani muzyki Zbigniewa Seiferta, przecież w przyszłym roku minie 40 lat od śmierci tego wyjątkowego, rzeczywiście cały czas mówimy "wyjątkowego", magicznego muzyka.
- To jest bardzo dobre pytanie, ale nie wiem czy do końca znam na nie odpowiedź, ponieważ dla mnie to jest zadziwiające, jak różni są fani Zbigniewa Seiferta. Szokujące jest kiedy np. piszą do mnie ludzie z Malezji czy z Meksyku i są fanami Seiferta. Mówią i piszą, że to co robimy jest świetne. Na festiwal w 2009 roku przyjechał chłopak, który w ogóle studiował coś z agroturystyką i przyjechał z Kanady, bo on jest wielkim fanem Seiferta. Wydaliśmy wtedy książkę w języku polskim i on powiedział, że się nauczy polskiego, żeby tę książkę przeczytać. Fani Seiferta są naprawdę wiernymi fanami i takimi - nie powiem, że fanatyczni... a jeśli nawet, to w bardzo dobrym znaczeniu tego słowa - w sensie, że naprawdę są bardzo wierni i sami szukają różnych informacji, podpowiadają i dzielą się różnymi informacjami. Zresztą w ten sposób trafiliśmy na trop tych nagrań w Szwajcarii. Zupełnie przypadkowo! Po prostu zadzwonił do nas muzyk, który chciał zapytać, czy możemy mu udostępnić jakieś materiały. Zaczęliśmy rozmowy i wtedy trafiliśmy właśnie na trop tych nagrań w Szwajcarii. Oni znają wartość jego muzyki i rzeczywiście doceniają jego kunszt i geniusz.

Tak naprawdę niesamowite jest to, że mimo w sumie małego stażu estradowego Zbigniewa Seiferta, jego muzyka cały czas żyje, a on zdołał wypracować swój własny język muzyczny.
- Tak, to rzeczywiście jest nieprawdopodobne. Paradoksalnie Zbigniew Seifert w momencie kiedy dowiedział się, że jest chory to zaczął dużo pracować. To był człowiek, który był skromny, ale nie przesadnie skromny, znał swoją wartość, natomiast ponieważ był bardzo ambitny, to wiedział, że jeszcze musi pracować. Nie mówię o czasach kiedy mieszkał jeszcze w Polsce, czyli właśnie jakieś lata 60. i początek 70. i on wtedy nie przyśpieszał w kwestii np. swoich nagrań, bo twierdził, że ma jeszcze czas. Kiedy się okazało, że jest chory mając 29 lat, to sytuacja się bardzo zmieniła i rzeczywiście wiedział, że ma mało czasu. Dzięki temu powstała płyta "Men of the light". Teraz po latach wiem, że powinniśmy po prostu polerować te perły i nie zapominać o nim, tylko go słuchać, promować i starać się, aby właśnie w świadomości ludzi pojawiało się to nazwisko.

Zobacz także

Anna Rusowicz

Anna Rusowicz

Darek Kozakiewicz

Darek Kozakiewicz

Paweł Lucewicz

Paweł Lucewicz

Profesor Piotr Salaber

Profesor Piotr Salaber

Olga Bończyk

Olga Bończyk

Damian Sikorski

Damian Sikorski

Mariusz Smolij

Mariusz Smolij

Józef Eliasz

Józef Eliasz

Bogdan Hołownia

Bogdan Hołownia

Co tydzień jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką, z niecodziennymi gośćmi, niecodziennymi tematami...
„Zwierzenia przy muzyce”
zaprasza Magda Jasińska
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę